hej:)
to było mniej więcej tak:
dojazd do stambułu mega szybki. zaczelismy lapać w piątek ok. 18 na giszowcu (to taka czesc katowic) a w niedziele o 8 rano jedlismy juz śniadanie z widokiem na błekitny meczet:).
w stambule siedzimy 3 dni, zwiedzamy najwazniejsze motywy, robimy zakupy na wielkim bazarze, takie tam.......
nastepnie ruszamy dalej do kapadocji. jakies 900 km pokonujemy w 10 godzin. turcja to autostopowy raj. ani razu nie staliśmy dłużej niż 5 (słownie: pięć) minut:). pierwszy nocleg w goreme na dachu jakiegos budynku (o wschodzie słońca obserwujemy balony - extraaa!!!!!!!!!), póżniej przenosimy sie na kamping z basenem. mało co a przez ten basen byśmy nic nie zwiedzili:)
kolejnego dnia znow stopem na południe, przekraczamy granice syryjska i wieczorem lądujemy w aleppo, gdzie zostajemy jeden dzien. dalej wynajmujemy busa i przez umarłe miasta i Hame docieramy do Hims. normalnym busem jedziemy do Palmyry gdzie z jednego ze wzgórz oglądamy zachód słońca, a drugiego dnia pomiędzy ruinami starożytnego miasta wschód.
popołudniu jedziemy do damaszku