hej!!!
tym razem szybki czterodniowy wypad w Dolomity.
wylatujemy w sobotę o 7.15 z pyrzowic. szybko wydostajemy się ponad chmury, dzięki czemu pstrykamy parę fotek wschodzącego Słońca a już nad Włochami oglądamy Alpy z góry:)
o 9 rano stajemy już na drodze w kierunku na cortine. cały dzień jazdy przez jakieś zadupia i gdy zapada zmrok jesteśmy jeszcze jakieś 50 km od stolicy Dolomitów. wskakujemy więc w busa i o ósmej docieramy w końcu do celu:)
trochę chodzimy po mieście, głównie w celu znalezienia noclegu... w końcu znajdujemy fajną kamienice w niej fajną piwnicę (dużo jakiś plastikowych koszy, jakieś urządzenia walające się po ziemi), ale rozkładamy się:). ok. 2 w nocy przychodzi do nas owczarek i jego pan. okazuje się że tarasujemy drzwi do piekarni...:). ale luzik gość jest spoko i przenosi nas jeszcze w inne miejsce. zasypiamy w jakiejś piwnicy - magazynie. troszkę zimno bo szyb w oknach nie ma...