już od piątej rano budzą nas ludkowie idący do pracy. trudno - my też wstajemy i wracamy na dworzec.
spędzamy tu parę godzin, wrzucamy coś na ząb i pakujemy się do busa jadącego na lotnisko. w jakimś barze kupujemy jeszcze coś do żarcia i przed 14 odrywamy się od włoskiej ziemi.