hej
co sie dzialo w ostatnim tygodniu u marcina F i jego spolki???
otoz: 14 lipca wypozyczylismy samochod (pozwolcie ze sie pochwale: mitshubisi eclipse - zapraszam do pierwszego zdjecia, za jedyne 38 dolarow na lebka za tydzien:))). ruszylismy z flagstaff. w ciagu kolejnych dni odwiedizlismy pare parkow narodowych o ktorych moge napisac tylko jedno:
SA TAKIE MIEJSCA NA ZIEMI
i naprawde nie chcialem zeby to brzmialo zbyt patetycznie, ale serio to zdecydowanie jedne z najpiekniejszych miejsc jakie widzialem w zyciu.
w kolejnosci odwiedzin byly to:
monument valley - szczegolnie zapada w pamieci petla wokol ostancow po drodze rodem z rajdu paryz - dakar (choc w sumie to nigdy nie bylem:)
arches national park - w sumie ponad 1800 lukow skalnych, nam udalo sie zobaczyc zaledwie kilka, ale i tak zapadly na dlugo w pamiec
canonlands national park - OK, bede szczery, to nic szczegolnego, mozecie sobie odpuscic
capitol reef national park - 30 minutowe podejcie pod luk skalny (nazwy nie pamietam) i powrot z strugach deszczu, to zdecydowanie najlepszy krotki trek jaki zrobilem
bryce national park - milion czerwonych wiezyczek, pieknie!!!
antylope canion - wedrowka waskim wawozem i slonce wpadajace przez szczeliny do srodka
horse.......... (cos tam) - rzeka colorado wykreca tutaj o 180 stopni, robi wrazenie!!!
wielki kanion colorado - znow bede szczery (oczywiscie nie znaczy to, ze przewaznie klamie:) po tym co widzielismy predzej nie zrobil juz takiego "zapierajacego dech w piersiach" wrazenia
po tych atrakcjach czysto przyrodniczych udalismy sie do stolicy grzechu - VEGAS
z dworca autobusowego taksowka do schroniska mlodziezowego, szybko zalozylismy stroje wyjsciowe i ruszylismy na podboj miasta. to trzeba zobaczyc!!! kasyna powalaja z nog. wygladem przypominaja piramide, sredniowieczny zamek, paryz, nowy jork, wenecje (sa nawet plywajace gondole po canala grande) i jeszcze milion innych "motywow".
wrocilismy po 4 nad ranem...
dzis po poludniu odprowadzilismy agate na lotnisko, wraca wpierw do nowego jorku a pozniej do Z.:)
ja z ponczkiem (to taka ksywa ani), ruszamy dzis wieczorem w kierunku parku narodowego yellowstone.
ps. zaraz konczy mi sie czas na necie, takze dolacze tylko pare fotek. mam nadzieje dorzucic cos jutro, pojutrze. wtedy tez dam Wam znac
pa,