hej:)
od prawie 2 tygodni siedze w perth. przyznaje ze te cale podrozowanie (dziennie rano sie pakowac, nosic to wszystko na plecach itd, itd....) juz mnie troszke zmeczylo. teraz odpoczywam. ale zeby nie bylo tak rozowo z tym odpoczynkiem, to dorwalem prace na te 3 tygodnie ktore tu bede. praca w sabweju (znowu:) i jakies 7 minut pieszo od domku. tazke naprawde jest cool:)))
poprzedni likend byl z rodzaju tych dlugich. tak wiec na sobote i niedziele wybralismy sie z ula na pinnacle, takie zolte skalki ok. 250 km od perth. a w poniedzialek z sasiadami uli, ana i fabiem, pojechalismy rano poserfowac (w sumie to serfowal tylko fabio:), a pozniej do parku narodowego yanchep odwiedzic koale i wejsc do jednej jaskini.
fotki z obydwu wycieczek w galerii.
pozdrawiam, pa
marcin